Wierszyki ortograficzne

kniotek

Ortografia – trudna sprawa!

By łatwiejszą mieć naukę,

proponuję wierszy kilka -

- nauka od razu będzie milsza.

Ruszam mózgiem nie na próżno!

Strach na wróble w żółtych szelkach
machał
rózgą na wróbelka,
wtem grzmot burzy hukną w
górze
i strach uciekł, bo był
tchórzem.

Temu, kto zbyt późno wstaje,
dzień za
krótki sie wydaje,
więc gdy latem zaśpi budzik,
chór jaskółek budzi ludzi.

Król nad źródłem jadł ogórki,
lecz nie obrał ich ze
skórki,
krzyczą więc na
króla córki,
strasząc
sójki i wiewiórki.

Wróżka równo macha różdżką,
bo jest bardzo zgodną
wróżką,
która czuje się wspaniale,
kiedy
ótni nie ma wcale.

Pewien królik z płatka róży
żółwiom przyszłe losy wróżył
i
wywróżył szczegółowo
przyszłość piękną i
różową.

Małgorzata Strzałkowska

Wlazł wół na stół

Wlazł wół na stół-
Nie chodź,
wole, po stole

Idą krety krętą dróżką,
żuk po prostej
drodze łazi.
tutaj stoją
łodzie Bodzia,
a tam płynie
łódka Kazi.

Kózki mają małe bródki,
kozy mają duże brody,
taczki maja jedno
kółko,
cztery
koła – samochody.

Sowa uczy latać sówki,
do
mrowiska idą mrówki,
hen, wśród
pól hasają krowy,
a Staś w
polu żuje krówki.

Sól nas soli, ból nas boli,
mróz nas mrozi, a wóz wozi,
chłód nam chłodzi, smród nam smrodzi,
a
o z kreską nam nie szkodzi!

PAMIĘTAJMY ZAWSZE TO –
,,
Ó” WYMIENIA SIĘ NA ,,O

Małgorzata Strzałkowska

Uwaga!

Uwaga! Uwaga! Przeczytaj uważnie!
Zachowaj
powagę! Ja mówię poważnie!
Wąziutka jest
wstążka, szeroka jest wstęga,
nie gruba jest
książka, grubaśna jest księga,
na łące są
dróżki, w miasteczkach są drogi,
stonoga ma
żki, słonica ma nogi,
kozica ma
rogi, koziołek ma żki,
to wielkie
pierogi, to tycie pierożki,
po bieżni wesoło
biegają dwie Hanki,
Staś wita
kolegę, a Jaś koleżanki,
by
zważ coś dobrze, niezbędna jest waga,
by móc być
odważnym – konieczna odwaga,
śnieg pada i pada, wciąż śnieży i śnieży,
i białym dywanem
zalega i leży,
cieniutka
łodyżka wśród trawy się wspina,
a bluszczu
łodyga już sięga do komina!

Jak widać regułka wyjawia się z cienia –
PISZ ,,Ż” ZAWSZE WTEDY, GDY NA ,,G” SIĘ WYMIENIA.
to jasna zasada, rzec
mogę, że może -
gdy innym
pomaga – i tobie pomoże?

Małgorzata Strzałkowska

Chmura w górze , góra w chmurze

Chmura w rze, ra w chmurze,

a ja bzdurki sobie bzdurzę!

Słońce sunie nad rami,

echo hasa sobie w lesie,

w rze lata biały orz,

echo w dal głos orła niesie.

W borze staw błękitny zamarzł

i lśni pięknie, lodem skuty,

a pod borem idzie łyżwiarz

i łyżwiarskie taszczy buty.

W cieniu gór narciarzy troje,

na narciarskich kijkach wspartych,

opowiada coś trzy po trzy

i wesołe stroi żarty.

Pod sosnami Jaś saneczkarz

mknie po saneczkarskim torze –

kto żyw, na dwór dziś wybiega,

bo tak cudnie jest na dworze!

TU JAK WIEMY Z DOŚWIADCZENIA,

,,RZ” SIĘ NA ,,R” WYMIENIA!

Małgorzata Strzałkowska

Trzy po trzy

Krzyś do skrzata krzyczał z krzaków:

- Trzepać trzeba na trzepaku!

Grzgrzebieniem w grządce grzebie,

Przemek przez przedsionek przebiegł,

chrząszczyk chrzęścił, chrześniak chrząkał,

brzdąc na brzegu brzdęk! brzdęk! brzdąkał,

drzazga z drzewa w drzwiach drzemała,

wrząca woda w Wawrze wrzała,

małpy do dwóch skrzyń zajrzały -

ot, i wierszyk mamy cały.

I na co dzień, i od święta

dobrze, gdy się to pamięta:

Krzwrzos ujrzprzed brzozami,

Grześ, chrząkając, trzasnął drzwiami.

Małgorzata Strzałkowska

Burza jak marzenie

Obok szopy z narzędziami

stoi dziadek z wnuczętami.

- Ale susza… – dziadek wzdycha.

- Większość warzyw nam usycha,

schną rzodkiewki i ogórki,

z rzep zostały same wiórki,

schnie i orzech, i porzeczki,

i rząd wierzb, tych obok rzeczki,

i zwierzętom chce sie pić –

jak bez wody można żyć?

Nagle trach! trach! Co sie dzieje?

Straszna burza w krąg szaleje!

Bach! bach! uderzają gromy

i deszcz leje jak szalony!

Dziadek mruknął: – Susza stchórzy,

bo się bardzo boi burzy

Moknie ogród, dom, stodoła,

a deszcz szumi, jakby wołał:

- Co ta susza myśli sobie?

Zaraz z nią porządek zrobię!

Obmył z kurzu jarzębiny,

podlał kwiaty i jarzyny,

podlał orzech i porzeczki,

i rząd wierzb, tych obok rzeczki.

- Ale burza! Jak marzenie! –

piszczą liście i korzenie,

świnki w błocie się tarzają -

korzyść z deszczu wszyscy mają! Małgorzata Strzałkowska

Ale heca!

H - w dziedzinie hec jest specem,

strasznie ceni sobie hece.

Takie właśnie hobby ma:

,,Gdzie jest heca , tam i ja!”

Na biwaku raz w Hajnówce

harcerz grał na hejnałówce.

A H myśli: ,,Heca hecą,

trzeba dmuchnąć mocniej nieco!”

I dmuchnęło takim dmuchem,

że zrobiło zawieruchę,

wydmuchało halny wiatr

od Hajnówki aż do Tatr.

Ale heca! Heca hecą

z halnym wiatrem wszyscy lecą.

Ludzie oprzeć sie nie mogą -

dzieciak leci z hulajnogą,

kołki się huśtają w płotach,

w zoo fruwa hipopotam!

Huk, harmider, straszny hałas

hipopotam wpadł na szałas!

Krzyczy baca, krzyczy juhas:

Hipopotam to nie mucha!

Szałas z hukiem się zawalił

juhas goni H po hali.

To nie heca – to jest piekło!

A gdzie H jest? H uciekło.

zamiast płacić za te straty,

dało nura do herbaty. Wanda Chotomska

Ach, to ,,ch”!

CH PISZEMY WTEDY , GDY

CH WYMIENIA SIĘ NA SZ.

Skakał z duszkiem duch po daszkach,

zza kominów strasząc Staszka!

Nagle Stach wbiegł siup! na dach

i zajęczał, że aż strach!

tyci duszek z małym brzuszkiem

cały okrył się kożuszkiem,

wielki duch z pękatym brzuchem

opatulił się kożuchem,

po czym gdzieś się w kącie zaszył.

I kto kogo tu przestrasz?

PAMIĘTAJCIE TAKŻE, ŻE

CH NA KOŃCU PISZE SIĘ,

lecz wie o tym każdy zuch,

ze wyjątkiem jest tu druh.

Pewien Roch miał walizeczkę,

na kółeczkach i w krateczkę.

Roch ją bardzo, bardzo lubił,

aż tu bach! trach! i ją zgubił!

Szukał walizeczki w bankach,

w parkach, w bramach, na przystankach,

w kamienicach, na ulicach

i na dworcach, i w piwnicach

W końcu, po godzinach trzech,

westchnął cicho: – Ech! To pech!

Potem, smucąc się troszeczkę,

kupił nową walizeczkę,

po czym buch! zjadł miskę kluch,

bo Roch to był zuch za dwóch! Małgorzata Strzałkowska

 

opr. Jolanta Kniotek